Perony kolejowe z rana mają w sobie coś magicznego. Ma się wrażenie jakiegoś początku, nowej szansy. Kiedyś to tu zaczynały się wakacyjne przygody. Ruszało się albo na Mazury (z przesiadką w Szczytnie i dalej do Spychowa), albo nad morze lub w góry (najczęściej z przymusowym szybkim spacerem po warszawskiej Pradze – między Dworcem Wileńskim a Wschodnim). No i Szalony Kurp miał swoją legendę… O tak, to był prawdziwy pociąg z przedziałami, nie tak jak obecne plastikowe mydelniczki 🙂
Przyznam się, że od czasu do czasu lubię sobie wyruszyć w taką sentymentalną podróż. Niewiele się na trasie zmieniło.
3 komentarze
Napisz komentarz
You must be logged in to post a comment.
Klimatyczna fotka 🙂
Sam właśnie zbieram siły na podróż po nieczynnych dziś stacjach kolejowych na lini
Ostrołęka-Szczytno. Kawał historii…
Aż szkoda, że nigdy nie miałam okazji jechać trasą Ostrołęka-Szczytno. Jak ją likwidowali miałam 11 lat. Byłoby super, jakby połączenie wznowiono. Jednak wiem, że z tym ciężko, bo tory chcą rozebrać.
Co do zdjęcia, bardzo klimatyczne. Dobrze, że czarno-białe, bo kolorowe chyba nie robiłoby już takiego wrażenia.
…sama stacja to miejsce magiczne 🙂 …oj wybiegałam się po niej za szczenięcych lat 🙂
…takie tam wakacyjne igraszki 🙂
ciocia kasjerka, wujek konduktor ale pociągiem przewieźli mnie tylko raz – do warszawskiego ZOO :)….
…no a na mazurach spałam w takim starym wagonie 🙂 bez domysłów tylko 🙂 po prostu zanjomi z wagonu zrobili w środku pokoje, stoi sobie na torach i latem jak znalazłam – super miejsce do wypoczynku 🙂